Kilka faktów z okazji ukończenia 18 tygodni. Czuję się świetnie, od samego początku zresztą, i naprawdę nie mam na co narzekać. Raczej staram się skupiać na wesołych okolicznościach przyrody (przyrody sensu stricto). Ale wyłania się kilka rzeczy, które nieco utrudniają codzienność. Ot, na przykład:
- Ciągle rozwiązują mi się sznurówki i coraz mniej mogę się schylać, żeby temu zaradzić. Zaraz przestanę sięgać lub stracę dech. A nie wszędzie są murki, na które mogę oprzeć nogę.
- Żeby wyczłapać się z samochodu, muszę się rozbujać, żeby wykorzystać siłę bezwładności i inne zasady fizyki.
- Do biedronki jest coraz bardziej pod górkę. Łapię zadyszkę przy zwykłym marszu i wspinaniu ponad pierwsze piętro. Gdy na zajęciach wdrapałam się na trzecie, żeby zrobić sobie herbatę, musiałam odczekać i odsapać swoje przez dobrych kilka minut.
- Zadyszkę łapię także całkiem niespodziewanie podczas… leżenia. No normalnie: leżę sobie i nagle się zmęczyłam.
- Mam wrażenie, że dół brzucha wypełniają kamienie, żeby nie powiedzieć… bajbory.
- Brzuch rośnie, choć ja tego nie czuję. Nie swędzi za bardzo, nie naciąga się (no ale zapasu trochę miał). Gdy leżę na boku, to czuję, że on leży obok.
- Waga: 2,20 kg do przodu.
- Ruchów dziecka jeszcze nie czuję, choć odczuwam (ewentualnie: zauważam) wiele nowych doznań sensorycznych z wnętrza. Mam jednak wrażenie, że w środku dochodzi do dokumentnej demolki, przemeblowania i poprzestawiania bebechów. Chyba robi się ciasno.
- Najbezpieczniej się czuję, gdy w pobliżu jest zaciszna toaleta, do której biegam co chwila z różnymi sprawami. To przez tę demolkę!
- Egzystowanie bez stanika grozi zmoczeniem koszulki w odcinku biustowym.
Nie jest źle. Cyrk pewnie zacznie się po 30. tygodniu. Ale odnotowuję ku pamięci.
1 komentarz
Hihi – fakt bliskość toalety dla mnie też była mile widziana 🙂 to czy cyrk się zacznie to różnie bywa, ja do końca czułam się rewelacyjnyme