Byłam w Łodzi, u rodziców. Były wakacje. Babcia wstawiała pranie, dziadek zabierał wnusię na dwugodzinne spacery. Ja mogłam pracować i się dokształcać — chociaż te kilka godzin w tygodniu.
Natalia
Pokręciły jej się pory spania od tych wakacji u dziadków. Raz poszła spać przed 19, spała do 5 (z pobudkami oczywiście), wstała, postawiła na nogi cały dom, bo kupa, bo śniadanie (ledwo dziubnęła) i poszła spać dalej — do 8. A raz, uwaga, poszła spać i… obudziła się rano. Rano! Bez pobudki na mleko! To nic, że spała 22–6 (bo to był dzień, że drzemka wypadła o 19). To nic, że ja i tak się nie wyspałam, bo pracowałam. To była pierwsza przespana w całości noc.
Przełamała strach i zaczęła chodzić bokiem przy meblach. Do tej pory, żeby sięgnąć coś z łóżka z drugiej strony, przechodziła do czworaków, tup tup tup, i wstawała. A we wtorek sobie przeszła. Ale się ucieszyła!
I w ten sam wtorek (co przespana noc i chodzenie w bok) odkryła, że zabawki można też wkładać do środka, a nie tylko wyjmować zewsząd. Jest szansa na wkładanie pieluch z powrotem do szuflady?
Ponadto bawi się z Cybuchem w podawanie piłki. Ona jemu, on jej. Nauczyła się ją rzucać.
Wchodzi sama na łóżko rodziców (takie niskie, z którego sobie sama zeszła, jak miała 4 miesiące i „jeszcze się nie przemieszczała”).
Uwielbia schody w domu rodziców Tomka. Za pierwszym razem (gdy jej nie zablokowaliśmy dostępu) podeszła do samej krawędzi, spojrzała w tę przepaść, dokonała analizy myślowej, wycofała się i obróciła tyłkiem w ich kierunku. Aha! Trzeba postępować jak na łóżku! I potem z moją asekuracją przedupadkową, ale zupełnie sama sobie z nich zeszła (a ze 12 stopni jest do pokonania). Za drugim razem obróciła się tyłkiem do schodów pół metra wcześniej i opanowała także wchodzenie po nich. Dziś obraca się, gdy tylko poweźmie zamiar zejścia ze schodów, a jeszcze ich nawet nie widzi (3 metry wcześniej) i zasuwa na wstecznym.
Ja
Poprowadziłam z Kasią pierwszy i nie ostatni wykład o BLW dla parunastu mam. Rozbujujemy nasze plany i ambicje. Ja skracam swoją część, bo trochę popłynęłam. Na pewno o nas usłyszycie. Tymczasem czas zabrać się za pracę dyplomową w tym temacie, kończy się przecież czas próby mojego studium przypadku.
Wątek babciowy. Po 11 miesiącach i 3 tygodniach udało się przekonać babcię do noszenia dzieci. Była chętna na chustę, ale oznajmiła to w momencie wyjścia naszego na miasto i nie było czasu na przeprowadzenie solidnej konsultacji. Dlatego tym razem mei tai.
Fajny wypad miałyście i tyle nowych umiejętności! I ta przespana noc… och czekam na to 🙂
Dodam, że oczywiście to był jedyna taka noc, niepowtórzona na razie 😉
Jak zainteresowanie innych mam Blw? Daj nać jak będziesz w telewizji sniadaniowej 😉
Mamy były dosyć zaainteresowane. Połowę audytorium stanowiły nasze znajome z grupy chustowej, część już stosująca BLW, część nie. Połowy faktycznie nie znałyśmy. Tyle że przez moją za długą prezentację o najważniejszych rzeczach mówiłam, gdy dzieci już były rozbrykane i panował ogólny chaos 😉
Czytam, czytam, rozmyślam, porównuje w myślach – Natalka to i to, Leo to i to, bla bla bla…. docieram do przeuroczej fotografii, rozczulam się i… nagle uderza mnie z ogromna mocą – Natalka daje się wziąć na ręce komuś poza mamą i tatą!!!!!! :O
ps. A zrób jakiś warsztat/pogadankę w Łodzi 20 czerwca. No zrób zrób 🙂 Albo 29 😀 😀 😀 No weeeeeeź 😉
No weź, toż to cygańskie dziecko! Chociaż nie powiem, ostatnio zaczyna płakać zabierana z rączek. Głównie tatowych (i nawet wtedy, gdy przejmuje ją z nich mama hmmm).
Pogadankę? Rodzicom z półrocznym doświadczeniem blw to już nie ma o czym gadać 😀
Tym niemniej notuję, że będziesz wtedy w Łodzi i może uda mi się wtedy też tam dotrzeć? (nie wiem!?)
Gratulacje dla Natalki! I powiem Ci, że osobiście okresu "schodowego" nie lubię, nawet mimo tego, że Młody na kolankach w górę i dół daje radę. Ale co jakiś czas trafiają mi się "na wyjściach" schody (i to ostatnio takie naprawdę nie do puszczenia dziecka) i wtedy KONIEC. Nie pogadasz, nie posiedzisz. Nic. Tylko za dzieckiem.
No fakt, nie przekonasz do zabawek, jak uwidzi sobie schody. Z brzuchem też łatwo latać po nich nie jest 😀 (na siedząco zasuwam ;))
Co to za chusta na zdjęciu?
To nie chusta, tylko nosidło mei tai. Czyli prostsze w obsłudze (choć tak naprawdę dobrze dociągnąć łatwo nie jest), ale przeznaczone dla starszych (siadających dzieci).
To moje Potwory do schodow sa jakos po dwoch przeciwleglych biegunach od Natalki. Bi, mimo swoich 4 lat, przy wyjatkowo stromych wymieka i prosi o asekuracje. Natomiast Nik od poczatku odmawial schodzenia tylem. Bedzie schodzil na nogach i koniec! U nas (dom parterowy) na taras ma raptem 3 stopnie i szczebelki do podtrzymania, ale u mojego taty w domu sa strasznie strome i sliskie schody z barierka, ktora jest dla Nika za wysoko. I co? I tak lezie w dol na nogach i uparcie SAM. Nie da sie wziac za reke, a ja ide przed nim tylem ryzykujac zyciem na tych cholernych schodach i modle sie, zeby jesli sie Mlodszy omsknie, miec na tyle refleksu aby go zlapac… 😉
Nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę tej chusty! Mój Kacperek nie znosił jej i do tej pory wszystkie próby zakończone fiaskiem a wszystkiemu winne ograniczenia ruchowe, których Kacper nie akceptuje 😀
Oj tak, Lenka dnia pewnego, będąc u dziadków, odkryła schody. I przez kilka kolejnych dni domagała się ciągłego wchodzenia z nią po nich. Bo ona chciała po dorosłemu, czyli nie na czworakach, tylko w pionie, i to nie obie nogi na jeden schodek, tylko od razu jedna noga-jeden schodek. Niezły fitness nam urządzała. Chwała, że w mieszkaniu nie mamy schodów 😉
A kiedy kolejna wizyta w Łodzi z "pogadanką" o BLW? Bo chętnie bym posłuchała :)Mój Młody za nic w świecie nie chce gryźć (w wieku Natalki, z 07.05), "rozpieściłam" go na musach i teraz nie wiem jak to odkręcić…
pozdrawiam,
Agata
Piękny ten MT! No i brawa dla babci! Nasza tylko ostatnio zapytała "JESZCZE nie chodzi???" no i dostała burę od syna czyli Męża mego :p