Fora mnie nigdy nie kręciły. Miałam kiedyś fazę na grupy dyskusyjne, ale stopniowo z nich rezygnowałam, bo hejt gonił hejt i nie było już o czym czytać. A potem wysypał się program pocztowy i nie chciało mi się nic zasubskrybwać. A o forach słyszałam tylko, że wiedza na nich zdobyta jest do bani i że głupoty wypisują. Być może.
Na początku ciąży szukałam w sieci wszelkich informacji o tym stanie, bo oczywiście najlepiej leczyć się samemu albo przynajmniej wiedzieć, o czym doktorek mówi. Trochę z ciekawości i przekory wlazłam na forum w poszukiwaniu tych legendarnych głupot. I trafiłam przypadkiem na grupę dziewczyn, które urodzić miały podobnie jak ja — w maju 2014. Głupot nie było, przynajmniej nie tylko (khe khe). Była za to wymiana doświadczeń, perypetie ciążowe i wspólny cel.
Przekrój tematyczno-osobowy był szeroki. Były smutki, gdy kilka z nas straciło swoje aniołki. Były radości po pierwszych badaniach. Były ciąże bezproblemowe, zagrożone i wizyty w szpitalu. Były bliźnięta (notabene u mamy, która już dwójkę bliźniąt wychowuje i jest naszą bohaterką). Były wcześniaki. Dziewczyny od 20 do 40 lat. Po raz pierwszy zostające mamami i weteranki. Każda miała swój pomysł, swoją wizję. Na ciążę, na poród, na karmienie, na opiekę. Całkiem niezły przegląd statystyczny i wiele wniosków.
Codziennie pisałyśmy o wszystkim i o niczym. Ochrzaniałyśmy się w imię dobra dziecka. Przeżywałyśmy pobyty w szpitalu i martwiłyśmy się swoimi dłuższymi nieobecnościami.
Rodziłyśmy. Przez cięcia planowane i nieplanowane. Naturalnie i z pomocą lekarską. W znieczuleniu i bez. Lekko i hardkorowo.
Napaplałyśmy ponad 1200 stron forum. 3 dni nieobecności kończyło się zaległościami na 2 godziny czytania. Ale trzeba było przecież się wszystkiego dowiedzieć.
Kiedy nasze dzieci opuściły brzuchy i stały się bardziej czasochłonne, padła propozycja i decyzja, by przenieść się na sekretną grupę na fejsbuku. Nie wszystkie się zdecydowały. Jest nas 29. Przestałyśmy być dla siebie anonimowe. Zdjęcia i filmy sypią się jak wióry w stolarni. Trajkoczemy o wszystkim. O niczym też. To współuzależnienie.
Prawdopodobnie nie uda nam się wszystkim spotkać. Mieszkamy w całej Polsce, w Szwecji, Niemczech i w Wielkiej Brytanii. Ale wszystkie jesteśmy ze sobą zżyte. Najważniejsze jest wsparcie, jakie sobie dajemy. Nauczyłyśmy się, że spory do niczego nie prowadzą, szanujemy się nawzajem i akceptujemy wybór każdej z nas. Chyba że któraś przegnie, to trzeba do pionu ustawić, hehe.
Wciąż poruszamy się po tematach dziecięcych, bo dla każdej z nas jest to naturalne. Zwłaszcza jak nie ma o tym z kim pogadać na żywo. Przeżywamy przewroty, obiadki, walki o laktację, szczepienia i zakup krzesełek. I całą masę innych spraw, których wymienienie zajęłoby pół tego blogu.
Czasem jednak od tego odchodzimy i dzielimy się po prostu swoją codziennością.
Dla mnie to jeszcze jedna nowość (poza wszystkimi nowościami w moim życiu w związku z pojawianiem się Natalki). Babiniec. Zawsze byłam z tych, co się lepiej dogadują z chłopakami. Albo z innymi dziewczynami, które dogadują się z chłopakami. A tu masz ci nomen omen babo placek. Nigdy nie sądziłam, że będę się dobrze czuć wśród tylu kobit naraz.
Dziewczyny, dziękuję, że jesteście. Że jesteśmy.
A zdjęcie jest stąd: http://blog.cashcrate.com/announcements/how-do-i-get-referrals-from-a-forum-a-step-by-step-guide/
My również dziekujemy 🙂
Ja też jestem "forumową" dziewczyną 😉 Wiele osób z forum znam już 8 lat. Z niektórymi mamami z forum spotykamy się w "realu" na pogaduchy i urodziny dzieci 🙂 Z jedną razem wybrałyśmy przedszkole, do którego nasze dzieci chodziły 2 lata. To o "miejscowych", ale raz zrobiłyśmy nawet zjazd ogólnopolski i spotkałyśmy się (we Wrocławiu 🙂 ) na weekend.
Zatem = naprawdę dużo mnie z forami łączy i bardzo je cenię.
Dużo zawdzięczam dziewczynom – wiele wsparcia i dobrych rad 🙂
Wow, fajnie, że się spotykacie. I to już tyle czasu. Ale co się dziwić – tematy cały czas macie wspólne hehe. To może od razu było tak regionalnie?
Forum to samo, ale różne wątki. Jeden regionalny 🙂 Niektóre właśnie w trzeciej ciąży. No łał! 🙂
Ale jeden wątek ogólnopolski (a nawet i spoza kraju). Ale uda się czasem spotkać – oprócz Wrocławskiej imprezy raz było małe spotkanie nad morzem, a raz jechałam do Gliwic. Oczywiście na bieżąco fb i telefon.
Fajnie, bo mamy różne, z różnymi historiami. Ciąże naturalne, inseminacyjne, invitrowe, adopcyjne. Dużo różnych doświadczeń.
U mnie było podobnie jak u Ciebie. Zapisałam się na forum kwietniówek i naprawdę było super. Mnóstwo wsparcia, miła atmosfera. Bez hejtu, oceniania. Ale właśnie wystarczyło dwa dni nie zajrzeć i robiły się zaległości na kilka godzin czytania i odpisywania. Z czasem niestety wypadłam z obiegu i już nie nadrobiłam zaległości. W sumie szkoda.
nikt lepiej by nie opisal naszych relacji 🙂 dziekujemy równiez 🙂
Ja obecnie zaglądam na forum mamusiek wrześniowo-pażdziernikowych, bo i wtedy miałam rodzić:) przy Antku zaglądałam na mamusie grudniowe2012, ale forum umarło niestety:( No i jakiegoś pecha mam, że za każdym razem narodziny mojego dziecka otwierają forumkową listę, choć termin miałam jako jedna z ostatnich:/
Dzieki ze tak nas odbierasz 🙂
Ciarrry!!!! 🙂 Madziu my dziękujemy 🙂 No zapomniałaś dodać, że jesteś naszym guru chustowania! Zawsze pomożesz i zawsze wiesz 🙂 Za to też dziękujemy!
Ja obecnie jestem nieforumowa 😛 Ale kiedyś, jak więcej tworzyłam biżuterii, to udzielałam się aktywnie na wizażu na dziale "Zrób to sam". Fajnie było 🙂
Zmieniłam adres bloga:
http://karm-nos-kochaj.blogspot.com/
I nawet fanpage założyłam 😛
Fajnie, że Wam się tak udało. Forum to jednak kompletnie nie moja bajka (ten obieg, te dwie godziny czytania, nie, no nie), ale blog mnie uratował 🙂 Też zawsze byłam chłopiara, a teraz zwyczajnie uwielbiam dziewczyńskie towarzystwo! <3
Ja również nie przypuszczałam, że znajomości zawarte w internecie będą dla mnie tak ważne i wartościowe!
Właśnie, właśnie, fora forami, a blogowe znajomości na przykład czy inne związane tematycznie też są świetne.
Też początkowo pisałam na wątku listopadowych mam 🙂 Ale z czasem zawsze było coś, i potem jakoś przestałam. A żałuję bo właśnie świetne jest to że ma się wspólne problemy można się doradzić i zwyczajnie porozmawiać 🙂
Pewnie jeszcze tam są, możesz odświeżyć 🙂
Ja w żadnym forum się nie udzielałam: czytałam natomiast nałogowo 🙂
Na forum nie miałyśmy na to wpływu, choć zachęcałyśmy wszystkie mamy do udzielania się. Ale na teraz w grupie fejsbukowej nie dopuszczamy czytaczy-podglądaczy. 🙂
Mam tak samo:) I kwietniówki też na FB się przeniosły finalnie. Uwielbiam je:)
Wiem, wiem 🙂 zgapiłyście od nas 😛
Swoją drogą pamiętam, ile zamętu wprowadziłaś do swoich kwietniówek wczesnym pojawieniem się Zosi. W majówkach echem mocno się też odbiło. 🙂