Kolejny intensywny tydzień. 3 dni zajęło nam odwiedzenie wszystkich cmentarzy w Łodzi. Do tej pory robiliśmy to jednego dnia, zajmowało to jakieś 8 godzin, wracaliśmy padnięci. Dziś z mamą nie mamy pojęcia, jak dawaliśmy radę. A z Natalią to opcji takiej nie było. Na spokojnie: cmentarz, kwiaty, znicze, do auta i mleko.
A rok temu ten mały człowiek był wielkości cytryny, pamiętam to!
W poniedziałek wróciłyśmy do Wrocławia. Była chwila zawahania tuż przed wyjściem, bo zadzwoniła pani organizująca warsztaty Świadoma Mama, z propozycją, bym została ich ekspertem chustowania. Nazajutrz. W Łodzi. Na szczęście nie było opcji, żebym została, bo jeszcze bym się szaleńczo na to porwała, a do ekspertostwa to długa jeszcze droga. A i warsztaty podobno za ciekawe nie były. Od wtorku rano, kiedy pojechała moja mama, zaczęłyśmy z Natalią odliczać czas do powrotu Tomka, śledzić jego loty na flightradar i gotować. Pomidorowa na kaczce smakuje dość osobliwie, ale im dłużej ją jadłam, tym bardziej mi się to podobało.
W środę o północy wrócił Tomek. Opalony. On lżejszy, walizka cięższa. Bilans na zero. Natalia — co jej się nigdy nie zdarzyło — obudziła się i uhahała i tyle było jej spania, a naszego witania. Do taty na rączki i koniec. Potem były szczątkowe pierwsze opowieści, prezenty, pamiątki i zeszło pół nocy. Czwartek cały odsypialiśmy wszyscy, do czego przekonała nas też obrzydliwa pogoda. Taki solidarny rodzinny jet lag.
Natalia
Turla się już bez problemu. Powoli zaczyna kumać, że dzięki temu ma szansę znaleźć się bliżej pożądanej rzeczy. Coraz częściej pożądane przez nią rzeczy są niepożądane przeze mnie. Czas przeorganizować mieszkanie. W okolicach podłogi czai się za dużo kuszących przedmiotów w stylu kwiatki, muszelki, pojemniki do zmiany wody w akwarium.
Podłoga zdecydowania działa rozwijająco na półroczne moje niemowlę. Dostała puzzle (jednak zwykłe kolorowe, te z Decathlonu są ohydne, czarne i drogie) i po nich zasuwa. Albo je zasysa. Albo z nich schodzi i zasysa panele. Dzień dobry, odkurzaczu, wybacz mi.
Natalia raczkuje*. Odpycha się rączkami i choć bardzo chce dojść do zabawki z przodu, to jakoś wychodzi na to, że się od niej oddala i musi szukać w pobliżu, w którym właśnie wylądowała, innej.
Natalia szykuje się do czworakowania*. Unosi pupę do góry, opiera się na dłoniach i kolanach i nie wie jeszcze po co. Ale kiwanie w tył i w przód wychodzi jej całkiem profesjonalnie. Nie mogłyśmy się z mamą nadziwić, bo postępy było widać dosłownie z minuty na minutę. My tylko spoglądałyśmy na siebie, robiąc porozumiewawcze zdumione spojrzenie, a Natalia coraz wyżej się unosiła i dłużej kiwała. I pomyśleć, że żeby to ruszyło, wystarczyło na 5 minut zdjąć pieluchę i położyć na podłodze.
Ja
_____________
* Rozróżniam raczkowanie i czworakowanie. Więcej niebawem.
Fajnie że mała już pełza 🙂 ja swojego na podłogę nie kładę bo się boję że bo bracia podeptają 😉
Wcale się nie dziwię hehe. Też miałam (może jeszcze mam, nie wiem) opory przed kładzeniem Natki wśród bardziej mobilnych (siedzących, czworakujących, chodzących) dzieci. Taka bezbronna jest…
To widzę, że Natalka ruszyła jak burza w kwestii motoryki 🙂 Super 🙂
Niebywale jestem ciekawa, czego Tomek się dowiedział/nauczył. Może jakiś off-topowy wpis? 😉
Będzie wpis, na pewno nie jeden. Ale przede wszystkim Tomek zorganizuje kurs (pewnie internetowy?), w którym wyłuszczy to i owo.
No trzeba będzie chować wszystko 🙂 Ja póki co chowam przed kotem 😉
To masz wprawę! ja na razie nie mam gdzie i jak tego pochować, szykuje się grubsza reorganizacja…
Oj tak, przyglądanie się rozwojowi swojego dziecka to naprawę niesamowite doświadczenie 🙂
Jedno z najpiękniejszych w moim życiu.
O proszę, ruszyła jak torpeda. U nas nie ma ani raczkowania ani czworakowania, ale szykuje się do siadu z leżenia. Myślałam o tych warsztatach, z których ta kobitka zadzwoniła. I myślę, że dałabyś radę bez problemu, tylko, że trochę słabo to świadczy o organizatorach, że szukali kogoś na szybko na dzień przed warsztatami. Trzymam kciuki za biznesy u nauki! Bądź inspiracją! Potrzeba mi takiej, bom zgunśniała…
Tak, bardzo źle o nich świadczy – tak sobie przemyślałam i nie żałuję.
Rzeczywiście, nie znam zgnuśnialszej osoby 😀
Aaa, to Lu czworakuje 😉
Widziałam! Skubaniec mały wstaje nawet, wow! Biedny królik hehe 😉
W sensie, że pełza?
Zazdraszczam, bo mój ociężały (ale jakże kochany! 🙂 ) leniuch jest na etapie przewrotów. I choć wróżyłam mu przewroty przez plecy na osiemnastkę, jednak od miesiąca trenuje 😉
PS. Właśnie zwinęłam puzzle piankowe (rozwalane w drobny mak codziennie) i przesiadłam Młodego na wykładzinę 😉
Pełzanie jest do przodu, a ona uparcie przemieszcza się do tyłu. Wykładzina dobra rzecz. Tępa 😀
A, rozumieć 🙂
A jeśli mój wokół własnej osi się przemieszcza, mogę to podciągnąć pod raczkowanie? 😉
Że się kręci? Kręcenie to piwotowanie 😀
No kręci się.
Teraz mnie rozwaliłaś. tego terminu nie znam wcale i będę musiała do wujka Google… 😉
Khe khe… Wujo jakoś właśnie milczy. Ja zapomniałam tego słowa, no wypadło mi z głowy… aż do momentu tej afery podsłuchowej. Tam któryś mądry-podsłuchany mówił o piwocie, że to OŚ (że oczywiście jakiś przekręt). I wtedy sobie przypomniałam. 😀
zaraz zacznie wam raczkować i przejmie kontrolę nad mieszkaniem, u nas też się niewinnie zaczynało od kiwania, a teraz ledwo za Franiem nadążam 😉
Obym zdążyła zreorganizować mieszkanie, niestety chwilę to zajmie…
Hahahah! Ja ostatnio miałam ochotę wyrzucić wszystkie meble, pod które można wpełznąć 😀 Nasze dzieci pomagają nam w kreatywnej aranżacji wnętrz 😉
ps.a Leo oprócz puzzli (o taaaaak) i paneli (TAK! TAK! TAK! omnomnomnomnom) zassał….ubłocone koło od wózka 😀
O kurka, to rarytas! U nas nie uświadczysz, bo wózek na klatce schodowej na dole. Na pewno pycha. Bear Grylls byłby dumny!
Wow, szaleje Natalka! Pupa u góry!? Czworakowanie!? Wow! Mill też trochę przemieszcza się do tyłu (ale z pupą na dole, zdecydowanie 🙂 ale głównie roluje tam gdzie chce… Więc zdecydowanie muszę coś zrobić z kwiatkiem (wylądował na Mill, a przecież nie patrzyłam tylko SEKUNDĘ), szufladą i gitarą Towarzysza Męża (no ale co ja mogę zrobić z gitarą, no co?!). Dobrze że Tomo już wrócił, czekam na szczegóły kursowo-internetowe i ja! Buźka!