Do wpisu zainspirowała mnie Monika i jej wieczorne telefony.
Natykam się w sieci, ale i na żywo, na różne pytania. Z racji mojego logopedztwa (i neurologopedztwa in spe) pytania kierowane do mnie są specyficzne. A jedno z nich pojawia się natarczywie. Do kiedy można karmić piersią?
Co to w ogóle ma znaczyć? Że jak se postudiowałam to i owo, to zamieniam się w wyrocznię? Że mam receptę uniwersalną?
Przegląd porad
WHO i inne światowe instytucje mówią: przez pierwsze 6 miesięcy pierś, tylko pierś i zawsze pierś. Potem pierś łącznie z innymi pokarmami do 2. roku życia minimum (ważne słowo), a potem jak kto chce — to znaczy dopóki chce i mama, i dziecko.
Stomatolodzy i ortodonci podobno się oburzają, że się próchnica wdaje od nocnego karmienia, a i zgryz psuje. Natura tak to wymyśliła? Serio? Jak mawiał Kevin (sam w domu):
I don’t think so. [
Przegląd badań do kliknięcia].
Pediatrzy… no różnie. Jak może wiecie, mam kiepskie o nich zdanie (tzn. o ich wiedzy na temat laktacji i żywienia niemowląt). [Uwaga! Generalizuję!] Jedni każą podać marchewkę i zupkę po 3. miesiącu, bo dziecko mało przybiera na wadze. Takie kaloryczne te marchewki. Inni mówią, że po pół roku to już przecież są dobre mleka z proszku. Inni uważają, że po roku leci woda z piersi, a karmienie to fanaberia matki, dewiacja, zaspokajanie jej potrzeb (jej!) i okaleczanie emocjonalne dziecka.
Ginekolodzy uważają, że w ciąży kategorycznie karmić nie wolno z samej definicji, bo to przecież się wyklucza.
Ostatnio Hafija pisała o paniach w żłobkach i przedszkolach, że też raczą wtrącać swoje trzy grosze i sugerują mamom dość natarczywie odstawienie jako sposób na adaptację.
I na koniec moja działka. Szanowni koledzy i koleżanki logopedzi. Doradzają autorytatywnie: karmić do pierwszego roku życia. Potem zła jest i butla, i pierś. Zawzięłam się kiedyś i pozadawałam pytania na tych portalach: to co podawać po 1. roku (czy mleko? jakie?) i w czym? Odpowiedzi nie uzyskałam. Tak najprościej. Martwcie się sami, co dalej.
***
No i dzwoni do mnie Monika i się pyta, czy w ogóle istnieje odpowiedź na takie pytanie jak w tytule. Rozmawiamy, dyskutujemy (dopóki Natalka nie obudziła się, nomen omen, na mleko). I klaruje nam się odpowiedź: że to nie nasza sprawa. To znaczy nasza, jak najbardziej, pretendujemy wszak do miana terapeutów karmienia. Ale z jakiej racji mamy ustawiać komuś rodzicielstwo? W imię czego miałybyśmy prawo powiedzieć jakiejkolwiek mamie, że przykro mi, wasz czas się skończył? Z powodu ryzyka seplenienia?
Gdybym ja trafiła na takiego terapeutę, to byłoby to nasze ostatnie spotkanie. Nikomu nie pozwolę wtrącić się w moją mleczną drogę. Będę karmić, dopóki mnie i Natalce będzie to odpowiadało. Nie, nie wyobrażam sobie 6-latki u moich piersi. Ale jeśli ktoś sobie wyobraża i ma takie życzenie, droga wolna. Nie ruszają mnie takie obrazki, nic mi do tego. Ja jestem od pokazywania, jak pomóc. Co zmienić. A zmienić można najpierw mnóstwo rzeczy i na samym końcu zastanowić się, co z tą piersią.
Za każdym razem jednak decyzję podejmuje rodzic. I u pediatry też. I u ginekologa. I u dentysty także. A nawet w żłobku i przedszkolu.
Rozmowa nam się szybko zakończyła, przez narzekającą na brak mnie Natalkę, ale zdążyłyśmy wyklarować pół morału. A morał jest taki, że ja nie zamierzam rezygnować z karmienia w imię odgórnych, uniwersalnych i wspaniałych dla każdego zaleceń logopedycznych. Co nam z tego wyjdzie — na pewno się dowiecie.
Ale to i tak będzie słuszne i zasadne dla jednego przypadku na świecie — mojego i Natalki.
Okładka pochodzi ze strony wydawcy: http://content.time.com/time/covers/0,16641,20120521,00.html
Niby się zgadzam, że karmienie piersią to sprawa osobista matki, ale jak widzę kobietę karmiącą 6-latkę to sorry… dla mnie to już niestety patologia. Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że to dobre dla dziecka. Jak dla mnie to w takim przypadku już ewidentnie matka ma jakiś problem z własnymi emocjami. Może nie potrafi zaakceptować, że jej dziecko nie jest już małym bobasem. Ale to oczywiście moje bardzo subiektywne zdanie 🙂
A mnie to zwyczajnie nie obchodzi 😀 Skoro im dobrze 😉
No ale to jest właśnie pytanie, czy dziecku faktycznie jest dobrze. Bo taka relacja wg mnie nie jest zdrowa. Ja bym tu upatrywała silnego uzależnienia od matki, co w przyszłości może mieć negatywne konsekwencje dla dziecka. Swoją drogą: ciekawy temat do badań 😉
Akurat na temat relacji i innych psychicznych powiązań merytorycznie wypowiedzieć się nie mogę, więc się nie wtrącam. Właśnie, mógłby ktoś zrobić badania… choć przypadków raczej mało (stosunkowo).
Ja karmić 6-latki sobie też nie wyobrażam, ale prawda jest taka, że jeszcze kilka lat temu myśląc o sobie jako matce miałam przed oczami butelkę, więc nasza wyobraźnia niekoniecznie pokrywa się z rzeczywistością, nawet naszą własną 😉
Moja przyjaciółka pytała mnie już kilka razy czy zamierzam karmić "tak długo, jak będę miała pokarm". Kiedy mówię jej, że raczej na odwrót, że mleko jest tak długo, jak dziecko ssie, ona odpowiada mi z takim ni to zdziwieniem, ni to oburzeniem: "Ale wiesz, moja mama miała pokarm aż przez trzy lata" 😉
Wczoraj natomiast zostałam wyśmiana przez koleżankę z uczelni, również pedagoga i również matkę, że karmię i usypiam przy piersi roczne dziecko. "To ona JESZCZE pije? Ale sobie przyzwyczaiłaś".
No i głową muru nie przebijesz. Dlatego najlepiej zająć się swoim podwórkiem 😉
Właśnie oburzające jest to jak niektórzy z szokiem i niedowierzaniem reagują na karmienie piersią (halo! moja córka ma dopiero 6 miesięcy!) "jeszcze karmisz" "tylko cyc" "ale odstawisz?" "ona jeszcze pije!?" – nie rozumiem tego i szczerze nawet na takie uwagi nie odpowiadam…
Moja córka nie potrfi pić z butelki, zwyczajnie nie ogarnia ssania smoczka (uspokajacza też), no i znów ta troska osób trzecich…"nawet nie wyjdziesz" "no tak se nauczyłaś" "a herbatka!?" też ignoruję….
I tak chcę karmić piersią moje dziecko jak najdłużej. Dziś na fb widziałam super wpis Kwartalnika Laktacyjnego o karmieniu 4 latków, pod postem komentarz:
"(…) Jak pytam Zuzi co Jej mleczko z cycka daje to mówi: "Miłość""
Co do karmienia 6 latków, no to może jest przesada bo moim zdaneim na tym etapie więź i miłość powinna być okazywana w inny sposób, jakby na to nie patrzeć to jest wiek szkolny w naszym kraju, dziecko może nawet się wstydzić tego że pije z piersi ale z drugiej strony nie chce ranić mamy, no temat rzeka… faktycznie ciekawy temat do badań. Szkoda że już prawie skończyłam moją magisterkę 😉 Jakbym była w temacie dwa lata temu to kto wie 😀
Kurde, patrz jak się wszyscy troszczą o Twoje wychodzenie i życie towarzyskie bez dziecka.
A to przecież taki jedyny czas w życiu, no nie ma bata, nie do powtórzenia!
Ten temat budzi tyle kontrowersji. Matulu.
Bodajże wczoraj usłyszałam radę taką z dobrego serca żebym nauczyła dziecko pić mleko modyfikowane bo jest lepsze od mojego i jest zdrowsze. Bo to moje już na typ etapie (9 miesięcy) nie jest wartościowe!
A co do karmienia 6-latki. Hmm temat był poruszany na jednej z grup fb. Szczerze? Chce tak karmić? niech karmi ale inni nie muszą o tym wiedzieć.
Ta, zdrowsze… Przeczytałam składy trzech różnych marek, "zdziwiłam się" to eufemizm… 😉
Ja ostatnio widziałam skargi dziewczyny, której mówiono, że jej mleko jest gorsze od mm, bo przecież oni wszystko filtrują i dbają i chuchają. A ona je skażone jedzenie. HA!
Dziękuję, dziękuję, dziękuję razy milion! Myślę dokładnie tak samo! Nie włażę nikomu do łóżka, nie zaglądam do talerza, nie ingeruję kto i kogo i ile i jak karmi. Mój (maminy) wybór, wybór Natalii. Amen. Kropka.
Swoją drogą biegunki, że tak to eufemistycznie nazwę, można dostać, bo z każdej strony się słyszy, czyta, czuje, że "się nie najada", "dokarm", "już niewartościowe", "za rzadkie", "za przezroczyste" itd. No do diabła! Ludzkość by do tego etapu nie doszła, gdyby to takie wszystko nieidealne i niewydajne było. Ja to mówię "wara od mej piersi" i tyle :)))
Ten tekst powinien być wydrukowany na 1 stronie Wyborczej, Newsweeka, Dziecka i Playboya nawet!!!
Agata
Hahaha a już Ci! No do Playboya 😀
Mnie smucą po prostu 2 rzeczy: że ludzie uzurpują sobie prawo oznajmiania i żądania, że należy robić po ichniemu oraz że są mamy, które im wierzą.
Ja uwielbiam karmić piersią i bardzo przeżywalam rozszerzenie diety po pół roku. Że jak to? Że mleczko nie jedyne, nie tylko, że już?? I okazało się, że moje dziecię na rozszerzenie diety było gotowe po 8 miesiącu! Co też nie obyło się bez komentarzy, złotych rad i moich łez..
Pamiętam, że zakładałam karmienie do roku ale jak odkryłam, że lazania, pizza i pomidor nie trują i dziecku nic nie jest to już nic nie zakładam.. 🙂
Ważne jest przyjrzenie się sobie i ocenianie siebie, a nie wszystkich wkoło.
Ale nazywanie karmienia patologią jest dla mnie przykre…
Oooo miałam dokładnie to samo! Też przeżywałam rozszerzenie diety… Że to początek końca (wiadomo, do końca jeszcze daleko, ale jednak właśnie wtedy się zaczął). I równie mocno byłam zdziwiona i szczęśliwa, gdy się okazało, że te wszystkie zabronione truskawki i kapusty to mity!
Ja uwielbiam karmić piersią i bardzo przeżywalam rozszerzenie diety po pół roku. Że jak to? Że mleczko nie jedyne, nie tylko, że już?? I okazało się, że moje dziecię na rozszerzenie diety było gotowe po 8 miesiącu! Co też nie obyło się bez komentarzy, złotych rad i moich łez..
Pamiętam, że zakładałam karmienie do roku ale jak odkryłam, że lazania, pizza i pomidor nie trują i dziecku nic nie jest to już nic nie zakładam.. 🙂
Ważne jest przyjrzenie się sobie i ocenianie siebie, a nie wszystkich wkoło.
Ale nazywanie karmienia patologią jest dla mnie przykre…
A ja już pisałam "Niestety odruch ssania zanika około ósmego roku życia" 😉
Szczerze? W jakim chorym świecie żyjemy, skro widzimy w karmieniu dziecka (tak, dziecka! Bo 6-latek to dziecko i to małe) coś zboczonego. Indianie nie widzą i karmią. Ja aż takich planów nie mam (jedyny plan brzmi: co najmniej 2 lata, a chętnie dłużej już w tandemie), ale żeby widzieć w tym coś gorszącego? Przecież 6-latka nie karmi się już "na żądanie" to co komu do tego? A znam przypadek mamy, która karmi 5-latkę, publicznie, w szpitalu onkologicznym…
PS
Mnie zawsze uczono (głównie w domu, zdaje się), że dzieci karmione piersią właśnie lepiej się rozwijają pod względem mowy (oczywiście statystycznie, bo są i inne czynniki)
Właśnie ten post ma być początkiem mojej obserwacji: co z tą mową. Bo to nie jest takie oczywiste. I dlatego zamierzam to sprawdzić. 🙂
A są już jakieś badania na ten temat? W Japonii ponoć karmi się piersią 3 lata.
Słusznie napisane nic nam do tego, karmienie piersią to indywidualna sprawa każdej matki. Szkoda tylko, że lekarze tak rzadko nas w tym wspierają i czasem trudno znaleźć pomoc.
Ja kocham karmić swoje dziecko. I będę to robiła do samoodstawienia, bo…. Tak 🙂 Kacperek niedawno skończył roczek i uwielbia to więc oboje jesteśmy zadowoleni 🙂