Każdy ma jakieś zboczenie zawodowe, no na pewno każdy. Ja kiedyś miałam misję naprawiania polskiej mowy i uczenia wszystkich kultury języka. W końcu przyjechałam na studia do samego Jana Miodka (sic! to był prawdziwy powód, dla którego zdecydowałam się na polonistykę akurat we Wrocławiu!). W którymś momencie moi znajomi przejęli ode mnie kaganek oświaty i nieśli go dalej. Myślę, że do tej pory wzdrygają się, gdy słyszą tą książkę. TĘ! (zwykli stanowczo poprawiać). Misja mi minęła, bo się zorientowałam, że normy językowe sobie, a żywa mowa sobie. Zostałam więc poprawiaczem książek i tu się realizuję. Cała firma na wstępie dowiedziała się, że PS piszemy bez kropek i na tym poprzestałam.
Następnie, realizując miłość do fonetyki (ach, miewałam wizje, w których tekst rozmowy jawił mi się przed oczami w zapisie fonetycznym z rozłożeniem na wszystkie upodobnienia), ukończyłam logopedię, a teraz kończę neurologopedię. Zwłaszcza te drugie studia wniosły we mnie ogrom wiedzy na temat dzieci i ich rozwoju. I ogrom wiedzy na temat tego, jak wielką mam jeszcze niewiedzę (scio me nihil scire). I tu pojawia się problem. To przekleństwo.
Za duża świadomość, za dużo krytycznego spojrzenia, do tego ta wiedza. Rozwój mowy, etapy, okresy. Rozwój motoryczny przewałkowany z każdej strony, przez każdą frakcję fizjoterapeutyczno-neurologiczną. A jak jest dobrze, a kiedy źle, a co krzywo, a gdzie trzeba uważać. Bobathy czy Vojta. Nie sadzać. Obracać. Podłogować. Czworakowanie to podstawa. Funkcje prymarne. Tu tak, tam nie.
Naprawdę cieszę się, że to wszystko wiem, że wiem, ile jeszcze muszę doczytać i poszukać. Nie cierpię bezrefleksyjnych decyzji. Wszystko fajnie.
Ale czasem łapię się, że ej dziewczyno, weź się po prostu ciesz zdrowym dzieckiem, a nie się doszukuj, analizuj, zakwalifikowywuj i kombinuj.
Natalia rozwija się w widełkach czasowych, raczej nawet w tych wcześniejszych niż późniejszych (choć przodownikiem rozwoju zdecydowanie nie jest, i w sumie dobrze). A ja i tak wypatruję następnego kroku, następnej umiejętności.
Naszło mnie, kiedy 2 miesiące temu przeczytałam na jednym blogu, pisanym przez mamę dziewczynki starszej od Natalki o jakieś 3 tygodnie, że bardzo się cieszy, bo się mała obróciła (już nie wiem z czego na co). 3 miesiące później niż Natalka, a ta dziewczyna tak spokojnie i z radością o tym napisała! Bez cienia niepokoju. Toż to ja bym chyba włosy z głowy rwała od 2 miesięcy!?
No i wtedy jej pozazdrościłam tego spokoju. Nie wiem, jaką ona ma wiedzę, świadomość, co i kiedy dziecko „powinno”, ale pozazdrościłam niedoszukiwania się.
A ja? Odbieram chyba sobie trochę beztroski.
Bo wiem, że nie każde mama oznacza mamę. Nie każde tata tatę, a baba babcię.
Bo wiem, że da to sylaba, a nie daj.
Bo wiem, że am wychodzi przypadkiem, a nie znaczy jem.
Bo wiem, że tot się samo wypowiedziało i nie oznacza kota pluszaka.
A może nie wiem? Może nie doceniam?
Kurde, całe życie byłam pewna, że "tą" jest dokładnie tak samo poprawne jak "tę", tylko mniej "ą-ę" i elegancko! W dodatku pisałam PS z kropkami 😛 dzięki za uświadomienie. Ja na pewno mam o wiele mniej świadomości, bo czytałam tylko tyle-o-ile, ale mam moc niepokoju w sobie z powodu braku czworakowania u mojego dziecka i przedwczesnego chodzenia. Także poniekąd Cię rozumiem, choć pewnie Ty masz gorzej. Ciekawa jestem bardzo jak to będzie z tą mową. Ja zawsze jej wierzę, hehe, bo chcę:)
PS (bez kropek!!!) Jeśli już bawimy się w purystki, to jest takie słowo "oBkrążać" ?:P
Tą jest dopuszczone w mowie potocznej. Tę dla języka pisanego i oficjalnego. Więc w sumie masz rację. Ja już sobie tak wbiłam w głowę, że wszędzie mi tę wychodzi 😉
Słownik PWN nie zna obkrążania, tylko okrążanie. Ja mu wierzę 😉
Czyli Ty też TO masz, ech…
PS jest także dopuszczalne z dwiema kropkami jakby co 🙂 – prof. Bańko:
http://sjp.pwn.pl/slowniki/PS.html
Lubię cięte riposty profesora, ale psuje mój niegdysiejszy puryzm 😉 O ile kojarzę, jeden ze słowników pod jego redakcją miał na stronie tytułowej: "pod redakcją profesora Bańko" (puścił nieodmienione?)
Ja się kierowałam zawsze tą zasadą:
W skrótowcach rodzimych i obcych przyswojonych nie stawiamy kropki, np. FSO, UJ, USA (mimo ang. U.S.A.), PS (mimo łac. P.S.), PZMot, MKOl.
(http://sjp.pwn.pl/zasady/Kropka-w-pisowni-skrotowcow;629580)
Co ciekawe, prof. Miodek podpisał mi swój słownik, w sensie że autograf z dedykacją. I na samym dole dodał PS. No z kropką! Moje serce wtedy pękło 🙁
Hehe 🙂 Dobre z tą kropką od Miodka 🙂
W gimnazjum się uczy, że albo PS (wg zasady rodzimej) albo P.S. (jako skrótowiec obcy). Podobnie CV (C.V. jakby to dziwnie nie wyglądało) i parę innych.
Ja z tych co odmieniają nazwiska i uczę, żeby odmieniać. A nawet tępię, jak nieodmienione 😉
Ale gdzieś mi ten Bańko nieodmieniony mignął, że może być… może w przypływie siły kiedyś znajdę…
Inna sprawa to jednak to, że coś jest dopuszczalne, ale że się nie trawi 😉 No nie? 🙂 Ja tam mam…
Znalazłam siły 🙂
"Pewnym ułatwieniem dla piszących może być możliwość nieodmieniania niektórych nazwisk, dopuszczalna, gdy nazwisko zostanie poprzedzone imieniem lub rzeczownikiem pospolitym (np. minister, prezydent). Możliwość taka dotyczy głównie nazwisk zakończonych na -e, -o oraz akcentowanych na ostatniej sylabie."
http://sjp.pwn.pl/zasady/Odmiana-i-pisownia-nazwisk-meskich;629614.html
(czyli chyba "idzie" o tego profesora 😉 )
Pierwszy raz widzę takie dopuszczenie. Idzie nowe, czas się zwijać. Mnie się to nie podoba 🙁
No ale co jak co w pracy pod tytułem słownik języka polskiego nazwisko jego redaktora odmienione być powinno, cnie?
No mnie też się nie podoba, ja odmieniam.
Zakładam, że skoro jest puszczone nieodmienione, to pewnie można i podpina się pod tę zasadę z rzeczownikiem pospolitym…
Wierzyć mamo, wierzyć!
Wybacz jeśli Cię uraze, ale nie lubię jak lekarze patrzą na dzieci schematami. Nie siada samo mając 6 miesięcy to nara i na rehabilitację. Nie rycytuje mając 18 miesięcy to do logopedy.
A jednak nie wierzę, bo później wszystkie pluszaki były TOT 😛
Mnie też rażą schematy i tabelki. Jedna taka logopedyczna krąży teraz po fejsbuku – uważam, że jest mocno strasząca i na wyrost. Nic nie zastąpi obserwacji i diagnozy – no ale najpierw trzeba trafić do specjalisty. Mnie z kolei rażą lekarze, którzy mówią, że 3-letnie dziecko, które nie mówi, to spoko luz. Często faktycznie opóźnienie się wyrówna, a często jest gdzieś problem, który im wcześniej naprawiany, tym mniejsze da następstwa.
O masz, i znowu gadam po swojemu 😉
Miałam tę/tą/ę 😉 przyjemność "zaliczyć" wykład z Prof. Miodkiem u nas na fil. angielskiej. Miałam też to samo, zawodowe skrzywienie i na każde gwałcenie języka angielskiego dostawałam palpitacji. Generalnie mi przeszło w momencie, gdy Blanka rzekła, że angielskiego się uczyć nie będzie 🙂 A tak generalnie to cieszmy się z każdego czegoś :))) Zdrówka na święta Wam Dziewczyny!
Aga
Generalnie, generalnie, styl leży i kwiczy :p Czas na kawę 😀
Masz rację, czas na kawę, bo nie generalnie to nic nie zauważyłam 😀
Mam to samo z tym analizowaniem rozwoju 🙂 I nie tylko z tym.
I tez mam często poczucie, że za duża świadomość, to przekleństwo.
Pamiętam, że z Łucją tak nie było. Nie wiedziałam tyle, szło jakoś samo, normalnie, bez lęku.
Łucja mi namiętnie układała zabawki w rządki. Takie figurki Świnki Peppy. Albo w pary – mama-dziecko. Albo w trójeczki-kółeczka. Wtedy patrzyłam i mówiłam: ale super, logiczna jest! Co bym teraz pomyślała? Może, że to może być objaw autyzmu?
Ja się łapię na tym, że teraz jestem panikarą, straszną, że się doszukuję, często bez sensu. Nie chcę tego, ale tak wychodzi. Może jednak za stara jestem? Za dużo przeszłam i widziałam? Może w moim przypadku strata ciąży tak na mnie wpłynęła? Nie wiem.
Ale chciałabym wyluzować. Może się kiedyś uda 😉
A tu akurat dziś o PS/P.S.?PS. 😉
Nie wiem, czy znasz ten kanał 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=ncWAtdl0LTA&feature=em-uploademail
(o PS od 3.38 dopiero)
To prawda, ze czasem lepiej wiedziec mniej i sie nie zaglebiac. 🙂
Czytam wiele blogow, rowniez o dzieciach mlodszych od moich. Czesto, czytajac posty, mam takie samo wrazenie jak Ty. Np. mama cieszy sie, ze jej 10-miesieczne dziecko zaczyna podnosic sie do raczkowania. A mi wlos sie jezy na glowie, bo matko! Moje w tym wieku juz samodzielnie staly i probowaly przechodzic od mebla do mebla! A tamta mama zwyczajnie cieszy sie, ze jej syn/corka osiagnela kolejny etap. 🙂 Z drugiej jednak strony irytuja mnie rodzice, ktorzy zamiast obserwowac ogolna harmonie rozwoju swojego dziecka, przy kazdym leciutkim odchyle juz pedza na rehabilitacje.
Ja mialam to szczescie, ze Starsza motorycznie rozwijala sie ksiazkowo, a wrecz wyprzedzala niektore umiejetnosci. Okazalo sie to jednak moim przeklenstwem, bo Mlodszy zaczal sie samodzielnie przekrecac na brzuszek niemal 2 miesiace pozniej niz siostra i tez nagryzlam sie paznokci zamartwiajac czy wszystko z nim w porzadku. Na szczescie potem szybko nadgonil i wrecz przegonil siostre. 🙂
Potem przyszly kolejne etapy i tu martwila nas corka. Mianowicie, w wieku 15 mies. mowila moze 2-3 swiadome slowa (nie liczac odglosow zwierzat, ktorych miala spory repertuar). Pediatra chciala nas skierowac na badania pod katem prawidlowego rozwoju, ale wtedy uznalismy to z malzem za lekka przesade. Kiedy jednak Starsza konczyla 2 lata, a zasob slow miala nadal marniutenki, przyznaje, ze sama zaczelam sie zaczytywac, analizowac oraz rwac wlosy z glowy. Na szczescie w tym samym czasie Bi sama zaczela sie rozgadywac. Teraz, jako niemal 4-latka, mowi tyle, ile (mam nadzieje) powinno dziecko w jej wieku. Za to te miesiace zmartwien, wynagradza nam syn, ktory mowe zalapal szybko i w wieku 2 lat i 3 miesiecy, raczy nas calymi zdaniami wypuszczanymi z predkoscia karabinu maszynowego. :p
Te zmartwienia chyba nigdy sie nie koncza. Obserwuje np. syna, ktory majac 2 lata, odgrywa swoimi autkami cale scenki, mruczac do siebie komentarze i dialogi. Dociera do mnie, ze corka nigdy sie tak nie bawila, ani nie bawi. Czasami polozy lalke spac, czasem pobawi sie w sklep, ale nie odgrywa takich scenek. W ogole malo bawi sie zabawkami. Ja, jak to ja, od razu zastanawiam sie czy to normalne, czy ona nie potrafi sie skupic, czy brak jej kreatywnosci do takich zabaw? Jak poradzi sobie w szkole? Tutaj juz sama siebie stopuje, zanim wpadne w panike. Bi nie lubi zabawek, trudno. Ale przy puzzlach, rysowaniu czy ciastolinie potrafi "zniknac" na pol godziny i dluzej. Uwielbia czytanie ksiazek. Nie ma problem z koncentracja. To tylko moja przewrazliwiona wyobraznia. 😉
Jedno jest pewne: matce nie dogodzisz!
Już się boję tego porównywania orzecha do Natalki (w temacie rozwoju… ale w sumie to chyba w każdym temacie aaaa!!!???).
Magda – ja tam mam 🙁 i bardzo mnie to denerwuje 🙁
Zwłaszcza, że Ł też szła książkowo, a nawet ciut szybciej.
Ej, Magda, ale żeby o Orzechu z małej litery?! :)))))
Bo się zdecydować nie mogę, czy to nazwa osobowa własna czy osobowa pospolita. Nie że będzie pospolitą osobą, o na pewno nie. Chwilowo, póki nie ma imienia (czyli póki nie wiemy, kim jest zacz), to będzie małą.
Juti, czyli przewiduję, że u nas to samo będzie, ghrr.
!!!!!!!!!!
Podobnie u nas, podobnie…
PS PS!!!!!! ps… ale wstyd…
PPS Co to za kaszel? A sio! (Czy między "a" a "sio" powinień być myślnik? 😉
Hahaha, ja bym nie wstawiała myślnika. A raczej dywizu (sorry, musiałam :D). Tylko luuuuz. Nie chcę słyszeć (czytać), że strach tu coś skomentować (wiele lat słyszałam, że strach SMS-y do mnie pisać). Tu panuje luz.
Kaszel wkurzający głównie nocny, budzący, ghrrr. A sio!
Ahahah, miałam tak samo za młodu (a ilu oduczyłam mówić 'wyszłem' to moje:)))) a teraz mi przeszło. Naprawdę, w sensie, a nie tak jak Tobie:) uwielbiam ten post! <3
Jakoś mi tak milej, że nie jestem sama i że to nie tylko moje przekleństwo. Znak czasów (i internetów) 😉
Kiedyś kupiłam książkę. Bardzo chciałam ją przeczytać, ale rzuciłam w kąt po kilkunastu pierwszych stronach. Całą radość z czytania psuły mi przecinki stawiane w przypadkowych miejscach. No aż mnie serce bolało!
Ja mam odruch wyciągania ołówka i chęć robienia korekty, ale na szczęście przychodzi otrzeźwienie, że halo w imię czego i kto mi zapłaci 😀
Ja przy Adasiu oduczyłam się schematycznego myślenia 🙂 On ma prawo iść swoim tempem.. Ale zaskakuje nas, nie powiem- ma 9 mies (skorygowane 6) i próbuje wstawać do raczkowania! 🙂 Szybciej niż urodzony w 36 tc Antek.
A Antek długo nie mówił. Na bilansie dwulatka mówił tylko kilka pojedynczych słów, nie mówił nawet dwuwyrazowych zdań. Teraz już ładnie mówi i coraz dłuższe zdania buduje:)
Ja bym uwierzyła 😉