Kilka razy utyskiwałam, że u Natki wszystko [tata tata] i [tatatatatatata], a [mama] to tylko w chwilach smutku i szlochu. Co więcej, zapytana o lampę, rybki, okno, kwiatek, buty, psa, samolot czy co tam jeszcze — odpowiada (pokazuje) bezbłędnie, a jak pytamy, gdzie mama, to zdziwiona i o co wam chodzi?
Tymczasem byliśmy na zakupach, Natalia posadzona w swoim ulubionym lidlowym wózku . Przy kasie Tomek gadał z nią o tym, co kupiliśmy, co jest na taśmie.
— A gdzie chleb?
— Tu! — to jest takie [tu] brzmiące jak coś między [tu] a [to].
— A gdzie arbuz? — skandalicznie drogi, ale no co zrobić, skoro muszę?
— Tu!
— A gdzie mleko?
— Tu!
Ale pokazała na mnie…
No to mam, co chciałam!
11 komentarzy
Mama mleczarnia 😀 nie zdziwię się jak Antkowi z tym samym się kojarzę 😉
Ha! Świetna riposta dziecka:) Nie ma co – zna się na rzeczy, wie, do czego matka potrzebna;) Pozdrawiamy!:)
No tak :)))
Ale zawsze lepiej niż arbuz, nie? 😉
Patrząc na to, jak wyglądam – musiałabym uznać 😛
Haha, u nas to samo 🙂 Pokaże wszystko a przy mamie zdziwko 🙂 no i "mama" tylko w chwilach smutku i żalu
Jeszce dojdziecie do etapu, kiedy będzie wołała "mama" 5 miliardów razy dziennie, uwierz mi 😉
Na pytanie o mleko Zosia też pokazuje na mnie, ale konkretnie na piersi, bo np. niżej to jest "pepe" – pępek 😉 Za to ostatnio podnosząc tatusiowi koszulkę odkryła, że on też ma "cycy" – i się śmieje zdziwiona 😉 No to się jej pytamy czy tata ma tam mleczko. "Nie". To co ma? "Gaga" (czyt. woda). No, ciekawa koncepcja, nie powiem 🙂
Ciekawe, co na to Hafija 😀
Lubię to! Angeliko będziecie miały co wspominać:)
A myślałam, że to tylko tak u nas. Lenka ogarnia lampę, misia, lalę, ale jak zapytamy, gdzie mama albo gdzie tata – to kompletnie nie kuma.
No co te dzieciaki?! Inaczej sobie to wyobrażałam :>
A u nas na odwrot! Leo nasz miga "tata" i "mama", czai kto zacz, ALE za to na kazde jedzenie – ogorek, ziemniak, kasza, jablko – miga "mleko"… a to ja chcialam mu sie z mlekiem kojarzyc 😀